Przepisy
Agaty

Metamorfoza regału TROFAS dla dziewczynki (za całe … 10 zł)

Dom Agaty

Ikeowski regał TROFAS (o, dokładnie TEN) od dekady (!) służył nam w pokoju Jaśka (pewnie tak jak w milionach domów na całym świecie…) do trzymania klocków LEGO. W końcu te pojemniki aż proszą się, żeby poukładać w nich osobno „niebieskie” od zestawu z Harrym Potterem. Jednak i Jaś podrósł, i liczba LEGO tak urosła, że trzeba było szukać innych rozwiązań.

Klocki  powędrowały do osobnej szafki, ale jako że natura nie znosi próżni, na świecie pojawiła się Jadzia. I siłą rozpędu odziedziczyła na starcie po starszym bracie nie tylko tuzin pluszaków, ale i doświadczony już lekko przez życie, wspomniany regał TROFAS- swego czasu ozdobiony przeze mnie literkowymi naklejkami :)

Regał nie był może w idealnym stanie, ale też wiele mu nie brakowało. Narożniki sponiewierane były dawnymi „ochraniaczami”, w kilku miejscach odprysnęła też (minimalnie) farba. Odnowienie tego mebla nie kosztowało więc mnie wiele pracy, tylko w zasadzie dwóch zakupów: samoprzylepnej okleiny meblowej i nowych ochronnych narożników, żeby młodsze dziecię nie rozbiło sobie od razu głowy.

Okleina meblowa sprzedawana jest na metry. Kawałek 45×50 cm kupowałam za 3,20 zł. W sumie potrzebowałam niewiele ponad 150 cm, wydałam więc całe 10 zł na materiały! Wybrałam dwa kolory okleiny, biały i szary, z tym samym wzorem kwiatowym, żeby wprowadzić taki dziewczęcy akcent. Miałam też w planach zakup nowych pojemników (różowych, oczywiście!), ale pomyślałam, że zawsze mogę je wymienić, a te białe są na tyle uniwersalne i w dobrym stanie, że nie ma co zaśmiecać Ziemi plastikiem tylko dla mojego widzimisię! Została więc biel!

Pracy przy odnowie nie miałam wiele. Musiałam pozbyć się resztek kleju po starych naklejkach narożnych, zamalowałam też niewielkie odpryski (szczerze mówiąc, nawet nie brudziłam pędzla, tylko kroplę farby naniosłam wprost palcem ;).

Powierzchnie, na których naklejałam okleinę oczyściłam benzyną z ewentualnych zabrudzeń i tłuszczu.

Samo klejenie okleiny jest naprawdę proste! Naklejamy pasek o szerokości ok. 10 cm, a następnie stopniowo odklejamy ochronny papier spod spodu. Nie można od razu odlepić całego papieru, bo okleina się poklei i nici z jej równego położenia.

Dodatkowo, na spodniej stronie okleiny znajduje się nadrukowana siatka z oznaczeniami centymetrów, co pozwala równo obciąć arkusz. Polecam jednak przygotować większy kawałek i docinać naklejkę dopiero po przyklejeniu.

Naklejam wolno okleinę, równocześnie ściereczką pozbywam się ewentualnych bąbelków powietrza spod spodu.

Miejsce cięcia najpierw zaznaczałam przez zgięcie okleiny, następnie obcinałam ją ostrym (!) nożykiem do tapet.

Na koniec przyszedł czas na nowe podkładki filcowe, żeby szafka nie porysowała podłogi.

… oraz ochraniacze na narożniki.

I proszę stara- nowa szafka gotowa!

Odnowienie całości kosztowało mnie nieco ponad 10 złotych i może 30 minut pracy. Jak na TAKĄ inwestycje, z efektu jestem bardziej niż zadowolona!