Kurt Scheller i jego gęsi
Myślę, że nawet osoby niezbyt związane z kulinarnym światkiem doskonale znają Pana Schellera, bezbłędnie rozpoznając go po jakże obfitych, fikuśnie zawiniętych wąsach i siwej czuprynie okrytej stylowym, czarnym beretem.
Nasze losy skrzyżowały się za sprawą kujawsko-pomorskiej gęsiny (wszak bydgoszczanką jestem!) i akcji promującej to ptactwo, a mówiąc dokładnie nawołującej do kultywowania pięknej tradycji przygotowywania gęsiny na święto Marcina przypadające 11 listopada.*
Żeby niepotrzebnie nie przedłużać, wzięłam udział w warsztatach, których tematem była właśnie gęś.
Pod okiem Mistrza przygotowaliśmy ją w kilku postaciach. Wystąpiła więc elegancko pieczona w całości, faszerowana kasztanami, w towarzystwie meksykańskiej pikantnej fasoli i gorzkiej czekolady, jako nadzienie pierożków (tu akurat gęsie żołądki) ugotowane w gęsim (a jakże!) bulionie zabielonym żółtkami i śmietanką.
… oraz jego kubek chroniący sumiaste wąsy przed kąpielą w herbacie :)
Dodajcie do pysznych, przygotowanych przez nas dań modrą kapustę marynowaną w czerwonym winie, włoską kapustę gotowaną w słodkiej śmietance, do tego dużo śmiechu i ciepłej atmosfery, a otrzymacie przepis na idealnie spędzonych kilka godzin! Było przemiło!
* może pamiętacie, że i ja miałam swój mały, filmowy wkład w promocję (TU) :)
***
Zdjęcia, na których mnie widzicie są autorstwa Oli (2smaki.pl), dziękuję!
Brawo! Świetna akcja, przemiłe zdjęcia ! Sprytny kubek oraz Orzeł na piersi p.Kurta – niezapomniane :)