Kalafior pieczony … z rodzynkami
Już nie raz pisałam Wam, że wprost uwielbiam książki kucharskie autorstwa Yotam’a Ottolenghi. Oto kolejny przepis inspirowany jego wspaniałą „Jerozolimą”. Dania pochodzące z tej książki w 100% wpasowują się w mój gust, są pachnące przyprawami i łączą w sobie słodko- wytrawne elementy, tak jak lubię najbardziej!
A kiedy Ottolenghi bierze na warsztat kalafiora, od razu mówię TAK! Kalafior to moje ukochane warzywo, uwielbiam jego zdecydowany smak. Praktyka w kuchni uzmysłowiła mi, że nie ma to jak kalafior pieczony. Jest wspaniały, ten „z wody” się do niego w ogóle nie umywa! Kalafior z pieca ma wyrazistą konsystencję, smaku nadają mu oliwa i ulubione przyprawy. W dzisiejszym przepisie będzie to szafran i liście laurowe. Istotą tego przepisu jest jednak połączenie słodkich rodzynek ze słonymi oliwkami/kaparami i przypieczoną czerwoną cebulką. Brzmi jak szaleństwo? Sprawdza się jednak rewelacyjnie! To danie, które jeść możecie na zimno, jako przekąskę lub ciepłą potrawkę.
Sama lubię dodatkowo, przed samym podaniem, przesmażyć upieczony wcześniej kalafior na oliwie z chili i czosnkiem. Te ostre smaki super łączą się tak z kalafiorem, jak i słodkimi rodzynkami. Spróbujcie koniecznie!