Krem z dyni i soczewicy
Taką właśnie zupą ratowałam się, gdy dopadło mnie strasznie przeziębienie. Miałam ochotę na danie, które prawdziwie mnie rozgrzeje i postawi na nogi.
To taki prawie „eintopf”, gęste danie, które (jeśli dodamy mniej bulionu) możaby w zasadzie jeść widelecem, choć ja wybrałam wersję nieco rzadszą, podaną z kromką pachnącej czosnkiem grzanki.
Och! A ja właśnie szykuję się do umieszczenia na swoim blogu przepisu na zupkę dyniową. Dobrze jest zobaczyć też inne pomysły na jej przygotowanie :)