Langosz- węgierski fast food
LAGOSZE mój ukochany węgierski przysmak
Często po podróży zdarza mi się mieć w pamięci bardzo konkretny smak. Albo nawet wspomnienie, że coś było absolutnie pyszne i wyjątkowe. Takie wspomnienie przywiozłam też z Węgier. Uliczny gwar, budka gdzieś na spacerowej trasie i „street food”, którego pragnie każdy „tambylec”, jak i turysta. Coś co zjesz na szybko, wytrawne, smażone i pyszne- oto langosz ( lángos) w całej swej okazałości!
Langosze są wyjątkowo smaczne, mają jednak jeden minus… można się od nich z łatwością uzależnić!
Jeśli będąc na Węgrzech, traficie do budki, w której Pani na rozgrzany tłuszcz wrzuca krążki drożdżowego ciasta, smaży je na złoto, a następnie podaje z kwaśną śmietaną i serem, to koniec. Diety idą w zapomnienie, a langosz śnić się zaczyna po nocach- i są to sny naprawdę piękne!
Jak przygotować LANGOSZE w domu?
Jeśli jednak akurat do Bratanków się nie udajecie, jest ratunek. Langosze smażone w domowym zaciszu! Może nie tak duże, jak oryginały (choć to tylko kwestia wprawy i wielkości dostępnej patelni), ale na pewno bardzo smaczne!
Pamiętajcie, że langosze to danie smażone w głębokim tłuszczu, po smażeniu warto więc odsączyć je na ręczniku papierowym. Po drugie, warto je jeść od razu po usmażeniu. Oczywiście można się bawić w ich późniejsze odgrzewanie, ale nie oszukujmy się, nic nie dorówna w smaku złocistym, chrupiącym plackom wyciągniętym prosto ze skwierczącego oleju!
Zdarza się, że do ciasta na langosze dodawane są tłuczone ziemniaki, moja wersja jest prostsza, naprawdę nie ustępuje przy tym w smaku oryginałowi!
Mój synek powiedział, że teraz może jeść „tylko to”. To chyba o czymś świadczy, prawda? :)
Z podanych proporcji uzyskacie ok. 6 placków, każdy wielkości dłoni dorosłego mężczyzny.
Jeśli ciekawi Was temat, więcej o węgierskiej kuchni możecie dowiedzieć się z mojego budapesztańskiego wpisu na blogu (TU).
A tak wygląda Agata jedząca langosza :) #szczescie !
Uwielbiam te placki, tylko mam pytanie co do smażenia. Czy smażyć je na głębokim tłuszczu?