Pierś kaczki na grzance z malinowym octem balsamicznym
W zasadzie sama nie wiem, co jest w tym przepisie najważniejsze- delikatna pierś kaczki na chrupiącej grzance, czy może jednak idealnie zbalansowany, słodko-kwaśny balsamiczny ocet malinowy? Na szczęście nie muszę decydować, bo tu wszystkie elementy tych kuchennych puzzli doskonale się ze sobą łączą tworząc na talerzu wspaniałą porcję wyjątkowej przekąski czy dania na kolację.
Mięso kacze doskonale pasuje do wszelkich owocowych dodatków (w końcu nasze mamy i babcie piekły kaczkę z jabłkami, prawda?). Idąc tym tropem podałam do piersi z kaczki maliny, które są równocześnie słodkie i kwaskowate, od razu więc dobrze komponują się z wytrawnymi pozycjami. Na grzance mamy więc delikatny, mleczny w smaku ser mozzarella, a także świeże, orzeźwiające całość maliny. Mięso zaś polane jest sosem z octu balsamicznego i malin.
Resztę sosu, jakiej nie wykorzystacie do dzisiejszego dnia, spokojnie przechować możecie na później, w lodówce- nawet przez miesiąc.
Jeśli nie macie malin (albo po portu macie ochotę na jakiś kuchenny eksperyment), podobny sos balsamiczny przygotować możecie z fig, jeżyn, śliwek, jagód, a nawet truskawek.
Pamiętajcie, żeby zbyt długo nie smażyć/piec piersi z kaczki. Niech koniecznie pozostanie w środku różowa- taka jest najlepsza i wprost rozpływa się w ustach! Niech powoli podsmaży się najpierw od strony skóry, żeby wytopiło się z niej jak najwięcej tłuszczu, na następnie dojdzie w piekarniku. Przed podaniem/krojeniem musi „odpocząć”. Dzięki temu będzie cudownie soczysta!
Podaję proporcje na 2 kanapki/spore kromki.