Do tej pory zdecydowanie częściej podziwiałam lawendę na grządce, niż talerzu. Bałam się, że jej silny aromat zdominuje „mydlanym” zapachem całe danie, które zyska tym samym bliższe odświeżaczowi powietrza niż deserowi. Jakże się myliłam!
Dodane z umiarem fioletowe pączki ( u mnie, ze świetnie komponującą się skórką cytrynową) miło przełamują smak, dodają ciastu wyrafinowania i niespotykanego posmaku.
Na koniec kilka zdjęć behind the scenes, w których Janek zdobywa szlify stylisty jedzenia … :)
Składniki:
mąka pszenna - 1 szklanka
proszek do pieczenia - 1 łyżeczka
sól - duża szczypta
cukier - 3/4 szklanki
skórka z cytryny - otarta z 1 owocu
lawenda - ok. 1 łyżeczki, u mnie 4 łodyżki
jajko - 3 szt
masło - 110 g, miękkie
Przygotowanie:
Masło utrzyj z cukrem na puszystą masę, dodaj skórkę otartą z cytryny oraz posiekane pączki lawendy. Ciągle miksując wbijaj po jednym jajku, na koniec dodaj sól oraz mąkę z proszkiem do pieczenia, połącz.
Ciasto przełóż do foremki (małe korytko ok. 20 cm długości) wyłożonej papierem do pieczenia. Piecz ok. 35 minut w temp. 180 oC.
Masło utrzyj z cukrem na puszystą masę, dodaj skórkę otartą z cytryny oraz posiekane pączki lawendy. Ciągle miksując wbijaj po jednym jajku, na koniec dodaj sól oraz mąkę z proszkiem do pieczenia, połącz.
Ciasto przełóż do foremki (małe korytko ok. 20 cm długości) wyłożonej papierem do pieczenia. Piecz ok. 35 minut w temp. 180 oC.
Świetnie się prezentuje ta babka! :)
Fajny pomysł z lawendą!
Super zdjęcia! *.*