Faworki
Smażąc faworki zastanawiałam się, dlaczego właściwie tak rzadko je przygotowuję. Bo:
- robi się je błyskawicznie (szczególnie, jeśli ciasto wyrobimy w robocie kuchennym- wtedy to już w ogóle bajka!)
- składniki w zasadzie zawsze mam w domu, pod ręką
- ciasto nie musi wyrastać- smażysz i w zasadzie możesz jeść jeszcze ciepłe
- smażenie to jakieś 5 minut- każde inne ciasto nie może się z tym czasem nawet równać!
Puenta może więc być tylko jedna- smażmy faworki częściej, bo to kwadrans pracy, a efekt nie tylko piękny wizualnie, ale i doskonały smakowo:)
Przepis, z którego korzystam, mam od Babci. Ta pewnie poznała go z „Kuchni Polskiej” lub „Przyjaciółki”. I tu zgrabnie nawiążę do Święta, jakie już niedługo przed nami! Tak! faworki to doskonały pomysł na deser, którym uczcimy Dzień Babci i Dziadka!
A robi się to tak:
Ciasto rozwałkuj na placek o grubości ok. 1-2 m.
Pokrój wzdłuż na paski o szerokości ok.3 cm, a następnie te- ukośnie w poprzek na wydłużone romby.
Każdy kawałek ciasta natnij w środku (ok.2-3 cm).
Górną część ciasta przeciągnij przez otwór i lekko rozciągnij ciastko wzdłuż, aby ładnie się ułożyło.
Faworki są gotowe do smażenia!
Czy smakują jak te z naszej bydgoskiej cukierni S.? Czy ciasto należy ubijać wałkiem?