Vichyssoise czyli chłodnik z porów
Latem nie co narzekać na upał. Trzeba sobie jakoś z nim radzić, a najlepszym znanym mi na to sposobem, jest porcja lodowatego chłodnika podana na obiad.
Ponieważ składniki vichyssoise wymagają gotowania, przyrządziłam ją dzień wcześniej, żeby miała czas naprawdę dobrze się schłodzić.
Przy okazji sugeruję, aby przy jej robieniu się nie spieszyć. Por musi być duszony naprawdę powoli. Ma stać się delikatny i słodki, w żadnym wypadku nie zarumieniony!
A gdybyście mieli ochotę na inny chłodnik, polecam hiszpański pomidorowy lub orzeźwiający z rukoli i ogórków.
przyznaję że nigdy nie jadłam i musiałabym spróbować :)