When in Rome …
Z okazji moich urodzin wybraliśmy się wzeszłym tygodniu do słonecznego, wiosennie rozbuchanego Rzymu. Pomyślałam, że podzielę się z Wami kilkoma gastro-radami: co warto, co omijać, co koniecznie w stolicy Włoch. Może się komuś przydadzą…
Przyjechaliśmy tam w kwietniu, w rozkwicie sezonu na karczochy …
i szparagi (tu w wersji z pastą i ośmiornicą w Trattoria Moderna):
Zatrzymaliśmy się w uroczym mieszkanku w pięknej dzielnicy Trastevere (TU kilka słów o niej). Absolutnie urocze miejsce, pełne knajpek, sklepików i piekarni (jedną, Biscottificio Innocenti, mieliśmy nawet na parterze naszej kamienicy). Na szybką pizzę (rewelacyjną z resztą!) wpadaliśmy do Vincenzo alla Lungaretta. Miło, domowo, choć wieczorami, przy pełnych stolikach, obsługa nie jest delikatnie mówiąc najszybsza :)
Skoro obracamy się w kategorii wypieków, z całego serca polecam Il Fornaio – pyszne chleby, słodkości i kanapki- pizza blanka z mortadelą, aż mokra od oliwy, wielkie pajdy przekładane mozzarellą i prosciutto. Pycha!
Pizza na kawałki, nasz absolutny hit wyjazdowy! W Forno Campo De’Fiori – z szynką, ziemniakami i rozmarynem, kwiatkami cukinii, mozzarellą… Każda wyjątkowa, świeża, wypiekana na miejscu. Cud-miód. To miejsce z kategorii „koniecznie”!
Jeśli macie jednak ochotę na coś nieco bardziej wyrafinowanego niż kawałek „na wynos”, proponuję tratorrię Sora Lella, w budynku znajdującym się na samym środku Tybru, na wyspie. Klasyczne dania, dostojni kelnerzy i menu degustacyjne. Na miejscu możecie liczyć na prawdziwą kulinarną ucztę. Ja skusiłam się na prosię w sosie z suszonymi owocami i cebulką. Obok lodziarnia z pysznymi lodami (spróbowaliśmy smaku 'panna cotta’ oraz owocowego sorbetu z mrożonymi śliwkami i kiwi).
W jakim kierunku się nie obróciliśmy, było pysznie. Na przykład na targach:
W kawiarniach (lody pistacjowe !!!) :
Na ulicy (marzenie każdego mięsożercy- La Prosciutteria) :
A nawet w 'garmażeryjnym’ :
Krótko mówiąc, Rzym to miasto kulinarnej rozpusty, w którym wręcz potykasz się o kolejne knajpki, tak gęsto jest nimi usiane. To raj dla smakoszy pełen zapachu świeżo pieczonego chleba, płynący winem i oliwą. Doskonały w swej niedoskonałości, lekkim chaosie i nieuporządkowaniu. Miejsce, do którego chce się wracać.
Ps. Wybaczcie nieidealną jakość zdjęć, ale szkoda nam było czasu na zabawy aparatem, wszystko więc pstrykałam iPhonem ;)
Pięknie i smacznie . Dorota