O włoskich smakach i pysznym konkursie
Zastanawiałam się chwilę nad tematem i z całą pewnością mogę ogłosić, że nie znam osoby, która nie lubiłaby kuchni włoskiej! Nie ma się z resztą co dziwić: słodkie pomidory, pachnąca bazylia, dobry ser. Czego więcej, no może oprócz kilku promieni słońca i kropelki wina, trzeba do szczęścia?!
Ponieważ sama jestem wielką fanką śródziemnomorskich smaków, a makron mogę jeść codziennie, z przyjemnością nawiązałam współpracę z marką Galbani, bo to o ich mozzarelli mówić będziemy.
Jeśli firma produkuje coś od ponad 130 lat, zakładam, że robi to naprawdę dobrze. Jeśli macie więc ochotę na oryginalny, włoski smak, to właśnie powinien być Wasz pierwszy wybór.
Żeby jednak nie pozostawać gołosłowną i pozwolić poznać „na żywo” wszystkie walory tego mlecznego sera, serdecznie zapraszam na włoskie spotkanie, które już 12 sierpnia w Warsztatach Kuchni Agaty.
Spośród pozostawionych w komentarzach odpowiedzi, wybiorę 4, których autorów zaproszę do wspólnego gotowania (o którym nakręcimy film!) z marką Galbani. Wystarczy, że opiszecie swoje ulubione włoskie danie. Czekam do 07.08 br (do godz. 24:00). Czas start!
A poniższy przepis na calzone nadziewane grillowaną cukinią, papryką, oliwkami i mozzarellą (oczywiście!) potraktujecie jako moją inspirację :)
- ciasto
- mąka pszenna - 3 szklanki
- drożdże instant - 2 łyżeczki
- cukier - 2 łyżeczki
- sól - 1/2 łyżeczki
- oliwa - 2 łyżki
- woda - 1 szklanka
- nadzienie
- mozzarella Galbani - 1 opakowanie
- papryka czerwona - 1 szt
- cukinia - 2 małe szt
- oliwki zielone - 1/2 szklanki
- koncentrat pomidorowy - 2 łyżeczki
- czosnek - 1 ząbek
- ocet balsamiczny - 1 łyżeczka
- oliwa - 1 łyżka
- oregano - 3 gałązki
- tymianek - 2 gałązki
- sól, pieprz - do smaku
- jajko - do posmarowania wierzchu
Z mąki i pozostałych składników zagnieć elastyczne ciasto, wyrabiaj 5 minut mikserem z hakiem, lub 10-15 ręcznie. Po tym czasie miskę z ciastem przykryj folią spożywczą i odstaw w ciepłe miejsce na ok. godzinę, aby ciasto podwoiło swoją objętość.
Piekarnik rozgrzej do 230 oC.
Farsz: Cukinię pokrój na cienkie wstążki (obieraczką do warzy lub na mandolinie). Skrop oliwą i smaż na patelni grillowej. Usmaż też cienko pokrojoną paprykę. Warzywa włóż do miski, połącz z wyciśniętym ząbkiem czosnku, rozdrobnionymi oliwkami i pokrojoną w kostkę mozzarellą. Dodaj zioła, przecier i ocet, przypraw do smaku. Ostudź.
Ciasto rozwałkuj na grubość ok 0,5 cm. Wykrawaj spore okręgi. Na środek każdego nałóż porcję farszu. Zlep brzegi (niczym w klasycznych pierogach. Ułóż na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Wierzch posmaruj roztrzepanym jajkiem (opcjonalnie) i ukośnie natnij. Piecz do momentu zarumienienia ciasta, ok. 15 minut.
Agata, masz całkowitą rację – nie ma osoby, która nie lubiłaby kuchni włoskiej. A ja mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że ją uwielbiam. I uwielbiam ją za jej prostotę w łączeniu składników, smaków, za to, że jest taka naturalna, prosta i prawdziwa. Jednakże sporo jest też prawdy w tym, co kiedyś usłyszałam, a mianowicie, że nigdzie nie smakuje tak jak we Włoszech. To pewnie wynika z klimatu, temperatury i luzu, który tam panuje. Żeby móc cieszyć się w 100% kuchnią włoską, mogłabym się przeprowadzić do Włoch – kupić stary, zniszczony dom, w którym ktoś kiedyś robił wino, oliwę i miał ogród pełen włoskich smakołyków – kaparów, ciecierzycy, sałaty i pomidorów. No ale – wróćmy do rzeczywistości. Jestem w Polsce i tutaj muszę czerpać z kuchni włoskiej jak najwięcej tylko mogę. A staram się to robić wyjątkowo często – nie potrafię odmówić sobie pizzy i tak jak normalnie nie jem bardzo dużo, tak pizzę zjadam jak niejeden facet – nie zdąży wystygnąć a już jej nie ma. Niektórzy mają drugi żołądek na słodycze – ja mam na pizze. Jeszcze mam trzeci żołądek – na makarony. Uwielbiam makarony. Moje ulubione? Ciężko stwierdzić. Uwielbiam Tagliatelle al ragù, Amatriciane. Jednak moim największym smakołykiem makaronowym jest Spaghetti alle Vongole. Duża ilość natki pietruszki, czosnku, oliwy z oliwek i białego wina i jestem w niebie. Przygotowuję je często w domu i zawsze korzystam z prawdziwych włoskich składników. Uwielbiam odgłos otwierania się muszli. A następnie kremowy smak makaronu z oliwą i przyprawami. Poezja. Słowami nie da się opisać smaku tego dania. Myślę, że nawet największy „tchór” przed owocami morza, po spróbowaniu tego dania będzie zachwycony.
Oczywiście do takiego dania konieczna jest lampka białego wina. A na deser? UNIESIENIE, czyli tiramisu. Kwintesencja włoskich smaków. O nim też można pisać…i pisać… i pisać. Ale lepiej po prostu powiedzieć „Tiramisu” i odpłynąć w krainę błogiej kulinarnej rozkoszy. Pozdrawiam serdecznie i życzę pełnego doznań kulinarnych dnia :)
Dlaczego uwielbiam włoską kuchnię? To proste, bo jest smaczna, kolorowa, pełna zapachów.Bo kocha ją mój syn-niejadek.Makarony…tak, one są najlepsze,pełne zdrowych składników,lekkie, pożywne. Bardzo się martwiłam,że syn nie polubi tak jak ja makaronów z różnymi sosami…. jakież było moje zdziwienie, gdy pierwszy raz zajadał się spagetti i wołał o jeszcze !! Z ogromną chęcią chciałabym nauczyć się jeszcze więcej kuchni włoskiej, by właśnie dla podniebienia mojego syna gotować same pyszności.
Kilka dni temu, zainspirowana artykułem na temat najpopularniejszych kuchni świata rozmawiałam o tym z moimi znajomymi i oczywiście okazało się, że Włosi wygrywają. Jest w ich kuchni coś czego brakuje w innych i wydaje mi się, że tym czymś jest łatwość dzielenia się z innymi. Chodzi mi o to, że kiedy siadamy do pizzy, kiedy przyrządzamy garnek makaronu z dobrym sosem, lazani, risotto, jest to zawsze potrawa, którą jemy razem z rodzinna czy przyjaciółmi. Jeden gar makaronu z sosem ze świerzych pomidorów, odrobina bazylii, dobry ser plus bagietka z czosnkiem, butelka wina ( albo i kilka ) i na twarzach biesiadników pojawia się uśmiech. Są to dania, które wywołują u nas zazwyczaj uśmiech, przypominają nam o czymś… Sama w momentach słabości czy choroby marzę tylko o makaronie czy dobrej pizzy i wydaje się że problemy same odejdą. Są to zazwyczaj potrawy bardzo proste, potrzeba kilku świerzych składników i gotowe.
Czy lubię włoską kuchnię??? Dziś przyznam Wam z radością
że każdą z włoskich potraw spożywam z przyjemnością!
I spytam moi drodzy- Co Włosi w sobie mają
że swą wspaniałą kuchnią wręcz zmysły rozbudzają?
Cudowne włoskie sery,parmezan, mozzarella
Nie sposób im się oprzeć, spróbujcie tego sera!
Ravioli, tagliatelle a może carbonara
Bogata tak oferta każdego zadowala.
Risotto, sos boloński czy zupa minestrone,
na deser tiramisu a może poproś żonę,
by torcik sycylijski Ci kiedyś przyrządziła
z ricottą, cytrusami, wanilią przyprawiła.
I wielbiciele warzyw tez będą zachwyceni
Oliwa, taka włoska ich dania w mig odmieni.
Bruschetty z wonnym czosnkiem, bazylią, pomidorkiem,
czy włoska jarzynowa w świat smaków też Was porwie!
A uwiecznieniem kuchni niech będzie włoskie wino
Przy tak wykwintnym trunku cudownie chwile płyną!
Włoskie potrawy to wspomnienia, które wykraczają daleko poza kuchnię. Po pierwsze kojarzy mi się z niezapomnianą randką z Włochem, który zaproponował wspólne gotowanie. Wiele się wtedy nauczyłam. Nie tylko tego, że dotychczasowa znajomość kuchni włoskiej było tylko przedsionkiem jej prawdziwego bogactwa. Dowiedziałam się jak ważne jest wspólne gotowanie i jak bardzo zbliża do siebie ludzi. Czasochłonne potrawy przestały być udręką, lecz wspaniałym wypełnieniem wolnego czasu w towarzystwie najbliższych. Niedługo po tym powstał mój ogródek z ziołami. Chyba pamiętacie, że świeże zioła są powszechnie dostępne dopiero od niedawna? Jednak największym objawieniem w kuchni włoskiej była mozzarella. Nie muszę chyba opisywać jaka pyszna. Mam tylko jeden problem… Mozzarella do dziś ginie w moim domu w nieznanych okolicznościach zanim trafi do sałatki lub mięs.
Jako „wczesna nastolatka” poznałam smak bruschetty nawet nie wiedząc, że ma włoski rodowód. Pyszna przypieczona grzanka natarta ząbkiem czosnku, obłożona dojrzałym pomidorem i polana aromatyczną oliwą, cudownie chrupiąca i łatwa do zrobienia podana na kolację w Lublinie :). Siostra mojej Babci miała męża Włocha, i to właśnie wujek Nelo sprawił, że bruschettę kocham niezmiennie od kilkudziesięciu lat a za dobrą , niefiltrowaną oliwą pójdę nawet do piekła. I ta prostota jest moim ukochanym włoskim smakiem.
Moje ulubione włoskie danie? Nawet obudzona w środku nocy odpowiem: klasyczne i niewymownie pyszne spaghetti carbonara. Jest to moim zdaniem kwintesencja włoskiej kuchni: niewiele składników, kilka chwil gotowania i niesamowity efekt. Na samą myśl o sprężystym makaronie pokrytym jajeczno-serową ambrozją i kawałeczkami aromatycznego boczku robię się głodna ;-) Jak tylko uda mi się kiedyś wyjechać do Włoch będzie to na pewno pierwsza potrawa, którą tam zjem ;-)
Kuchnia włoska kojarzy mi się ze słońcem, delikatnymi bąbelkami Prosecco, zapachem bazylii, oregano i wielu innych świeżych ziół.
Ale kuchnia włoska to dla mnie też risotto kojarzone z północą i południowe spagetti i inne rodzaje makaronów.
Moją pierwszą miłością w kuchni włoskiej było właśnie risotto, którego uczyłam się gotować z ogromnym zaangażowaniem jakieś 20 lat temu. Wtedy ryż dostępny był tylko w jednym gatunku, no może góra dwóch i raczej żaden z nich nie nadawał się do prawdziwego risotto. Oj, pamiętam te brejowate ryżowe coś, bo trudno mi to by było nazwać risottem. Moja rodzina, na której eksperymentowałam zmuszając ją do jedzenia swojej radosnej twórczości kulinarnej znosiła to wszystko bardzo dzielnie i zachwalała moje potrawy by nie zniechęcić mnie do gotowania. I jestem im za to bardzo wdzięczna. Dzięki nim kocham gotowanie i eksperymenty w kuchni.
Ostatnio moim odkryciem dzięki koleżance jest mozzarella z pieczonym burakiem na rukoli posypana posiekanymi orzechami, czarnuszką i polana octem balsamicznym. Pycha!
Nie ma to zapewne nic wspólnego z oryginalną kuchnią włoską, ale ja lubię nietypowe połączenia i smaki.
Moim ulubionym daniem kuchni włoskiej są tortellini, a najlepsze jest z krewetkami i ricottą z sosem migdałowym. Ten smak zapamiętuje się na bardzo długo. Recepturę tego dania poznałam na pierwszych i do tej pory jedynych w życiu warsztatach, na które trafiłam dzięki konkursowi na Facebooku. Było to niesamowite przeżycie i w dodatku poznałam wspaniałe smaki, które są zawarte w tych włoskich pierożkach. Przepis robiłam nie raz, na spotkania ze znajomymi oraz różne okazje rodzinne. Większość osób zakochała się w tym niepowtarzalnym smaku i zwracali się z prośbą o przepis. Odtąd to dla nich jest niezbędna receptura na niesamowitą, szybką i pyszną potrawę.
Hej,
Ja nie mam wielkiego doświadczenia w kuchni włoskiej, ja po prostu chcę smacznie jeść i gotować :D. Byłam raz w restauracji włoskiej i to, że pysznie i pachnąco to oczywiste, ale ten spokój ta radość z tego, że tam się jest. Tam się nikt nie złości, że musi czekać godzinę na danie. Na stoliku świeże pieczywo z oliwą i już:). Tego wszystkim życzę w Polsce – tej cudownej radości ze wspólnego spędzania czasu w pysznym miejscu. Dziękuję ;)
aha, ale miało być danie – ja uwielbiam desery, kocham mascarpone tak więc tiramisu wygrywa. Ten kogielmogiel i mocna kawa, pycha – chyba jutro zrobię bo mi burczy w brzuchu :)
Popijając Capuccini już myślę o langostini , chociaż w głowie ciągle mam pyszne tortellini.
Gorgonzola i swawola a do tego zimna coca cola.
Zabbaione dosłodzone,ale zmieszcze jeszcze minestrone!
Mozzarella ,mortadella a po uczcie tarantella
Maccheroni, cannelloni i nikt łzy dziś nie uroni, bo na kolacje już wjeżdza peperoni!
Amaretto ,rigoletto, ojj nie będzie dzisiaj lekko
To prawda, że trudno jest Znaleźć osobę, która nie lubi kuchni włoskiej. Sam ją uwielbiam i często przyrzadzam dania z przepisów, które znajduje w książkach pisanych przez rodowitych Włochów. Moim ulubionym daniem jest ravioli. Miękkie ciasto z nadzieniem z ricotty oraz dużej ilości bazylii, aromatyzowane skórką z cytryny. Do tego lubię polać je sosem z przesmażonych pomidorów na oliwie z czosnkiem i solą. Do tego kieliszek wina. Danie proste i wysmienite, zawsze przyrządzam je w wolnej chwili.
Jedno z najlepszych dań włoskich jakie jadłam i mój faworyt to Ravioli di Bergamo. Przyjemna, niewielka restauracja przy jednej z ulic w Bergamo zachęciła mnie nie tylko swoimi wnętrzami ale tym, że było w niej wielu miejscowych klientów. Zdecydowałam się na Ravioli di Bergamo, by spróbować czegoś „lokalnego”. Wspaniałe ciasto i delikatne mięsne nadzienie z dodatkiem aromatycznych przypraw, a to wszystko polane szałwią usmażoną na maśle. Tego smaku i aromatu nie da się zapomnieć i nie jestem w stanie tego powtórzyć w domu. Do tego kieliszek schłodzonego białego wina…ohhhh rozmarzyłam się :)!
Moje ulubione włoskie danie to grillowany bakłażan podany z mozarellą i gremolatą. W zeszłym roku prowadziłam warsztaty w Toskanii dla rodziny i przyjaciół. W ten sposób podana przystawka, zjedzona w ogrodzie winnicy smakowała wybornie. Każdy kto przygotuje teraz to danie przenosi się smakiem do słonecznej Toskanii:-)
Kuchnia o bielonych ścianach wypełniona była popołudniowym słońcem, kiedy brunetka zastała w niej swoją gospodynię. Uśmiechnęły się jedynie do siebie nie znając języka, którym mogłyby się porozumieć. Dziewczyna założyła fartuch i podeszła do stołu z postawą gotową do działania. Starsza kobieta podała jej miskę z odmierzoną ilością mąki, drugą z jajami i gestem nakazała rozsypać biały puch na stolnicy, a potem, pojedynczo, wbijać jajka. Ada zabrała się za to ostrożnie i po każdym jajku mieszała ciasto ręką. Po chwili białe drobinki tańczyły w świetle zachodzącego słońca. Kobieta w tym czasie, nucąc włoskie przeboje obierała podłużne pomidory, dojrzałe w toskańskim słońcu tak, że po nacięciu skórki otwierały się samoczynnie. Nacięte wkładała do wrzątku gotującego się na starej kuchence, aby po chwili wyłowić je i zanurzyć w przygotowanej misce z zimną wodą i lodem.
Ada otarła czoło wierzchem dłoni zostawiając na twarzy białą smugę. Oddzieliła część żółtego, plastycznego ciasta i sięgnęła po stary wałek. Poruszała nim tylko w jedną stronę starając się uzyskać jak najdłuższe pasma. Gdy przerobiła tak już całe ciasto, przytwierdziła do stołu srebrzystą maszynkę i z pomocą gospodyni przemieniała pasy na cienkie, długie niteczki. Całość przesypywały dużą ilością mąki, dokładnie wszystko mieszając. We dwie napełniły miedziany garnek wodą i postawiły na ogniu. Płomienie wesoło zatańczyły także pod szeroką i głęboką patelnią, a cebula i czosnek wrzucone na rozgrzaną oliwę zaskwierczały przyjemnie. Pokrojone w kostkę pomidory za chwilę do nich dołączyły, a dziewczyna mieszając sos podziwiała widoki na włoskie zbocza rozciągające się za oknem.
Szybkimi ruchami pomarszczone dłonie zmieniały kawał parmezanu w delikatny, lekki proch na miedzianej tarce pamiętającej poprzednie pokolenie. Zaraz potem odstawiła ser i na dębowej desce posiekała pęk świeżej bazylii, po czym jednym, zdecydowanym ruchem wrzuciła makaron na gotującą się wodę. W międzyczasie wyciągnęła masło, a po trzech minutach łyżką cedzakową przełożyła spaghetti do gotowego niemal sosu. Całość zamieszała energicznie, posypała ziołami, oprószyła serem, polała oliwą i dodała masła, a na koniec podlała wodą po makaronie. Posłała brunetce zachęcający uśmiech, sypnęła nieco soli i pieprzu, złapała garnek i wyszła na podwórze.
Ada wspominała jej „Buon Appetito” za każdym razem kiedy przygotowywała klasyczne spaghetti już po powrocie do Polski.
Włoską kuchnię kocham za jej prostotę. Złego słowa nie dam powiedzieć o makaronach (że niby tuczące?!), mascarpone ma dużo kalorii- i cóż z tego! Ten smak jest przecież niepowtarzalny! Uwielbiam każdy aspekt kultury Italii, sama zaś staram się gotować niczym prawdziwa Mamma. Jest więc pysznie, starczy dla każdego. Misa pełna mojego ulubionego makaronu domowej roboty, armat świezych listków bazylii, trochę oliwy, kilka uprażonych orzechów. I tyle. I to wystarczy, by wszyscy czuli się szczęśliwi. Włoski stół jednoczy rodzinę!
Ulubiona włoska potraw? To bardzo proste! Każda- jedzona w słoneczny dzień, przy szklaneczce chłodnego Prosecco, w cieniu parasola, przy powiewie morskiej bryzy, z liskiem bazylii, czerwonym pomidorem i plastrem mozzarelli. Kolory narodowe zobowiązują!
Jaka jest kuchnia włoska? Najprostsza pod słońcem, a zarazem najbardziej wyrafinowana. Kilka banalnych składników wyhodowanych w cudnym promiennym klimacie z dodatkiem aromatycznych ziół i mamy danie godne królewskiego podniebienia. Uwielbiam tę włoską prostotę, która przez niecodzienne połączenia pozwala odkryć wyraziste i prawdziwe smaki darów natury, a nie przetworzonej chemii…
Dodaj komentarz Anuluj pisanie odpowiedzi
Gdy ktoś pyta mnie o ulubiony rodzaj kuchni, bez zastanowienia odpowiem, że włoska. Jest ona przepełniona zdrowymi, aromatycznymi składnikami, a przepisy z reguły nie są bardzo skomplikowane. Kocham wszystkie makarony, risotto, desery, ale wśród ulubionych przepisów znajduje się ona, królowa w tym włoskim królestwie: parmigiana di melanzane, czyli zapiekanka z bakłażanów. Bakłażan, zwany również gruszką miłości, jest warzywem, w którym nie trudno się zakochać. Uwielbiam go w każdej postaci, zarówno w daniach na ciepło, jak i np. zgrillowanym w różnego rodzaju letnich sałatkach. A parmigiana z bakłażanów, w jej klasycznym, neapolitańskim wydaniu, skradła moje podniebienie. Jest to świetna propozycja dania na spotkania z przyjaciółmi, które jak wiemy, najfajniejsze odbywają się właśnie w kuchni. W mojej jest zawsze gwarno, sączy się prosecco i lemoniada, słychać wesołe głosy, widać uśmiech na twarzach gości i czuć wydobywające się z piekarnika aromaty bakłażanów, pomidorów, świeżych ziół. W tym daniu zaklęty jest smak lata, wakacji, włoskiego ‘dolce far niente’ :-) Czego chcieć więcej?